NARZĘDZIA
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
- Grzegorz K.
- Administrator
- Posty: 3842
- Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
- Lokalizacja: Ustka/Słupsk
- Grzegorz K.
- Administrator
- Posty: 3842
- Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
- Lokalizacja: Ustka/Słupsk
tak a propos kowadła nefrytowego... to niezła ciekawostka byłaby ale...
...ale jest parę elementów które jakoś mi się nie kleją - w Chinach, ok jest dostępny nefryt, nawet w sporych ilościach - tyle że był on rezerwowany jako kamień cesarski... wiec jakby to trochę stawia pod znakiem zapytania takie przeznaczenie
(choć własności nefrytu głównie odporność na udarność są prawie legendarne - wystarczy poczytać stare książki do mineralogii..)
nefryt w Polsce - hmm oczywiście jest parę stanowisk gdzie można było znaleźć nefryt (i pewnie jeszcze można, ale na dzień dzisiejszy złoża są praktycznie wyeksploatowane lub zarzucone) - największym złożem oczywiście jest złoże koło Jordanowa Śląskiego (niedaleko Ślęzy) - ale pozostałe miejscówki - to raczej drobne soczewki i krótkie przerosty - głównie z serpentynitami, magnezytami, itd. z tego co pamiętam - ostanie jakieś sensowne kawałki nefrytu były wyciągane gdzieś ok 20 lat temu jak "chodził" kamieniołom w Jordanowie - później żyła się urwała i w zasadzie bez pogłębienia pokładu była niedostępna...
ale sam pomysł na kowadło nefrytowe super (pomijam koszty surowca... )
...ale jest parę elementów które jakoś mi się nie kleją - w Chinach, ok jest dostępny nefryt, nawet w sporych ilościach - tyle że był on rezerwowany jako kamień cesarski... wiec jakby to trochę stawia pod znakiem zapytania takie przeznaczenie
(choć własności nefrytu głównie odporność na udarność są prawie legendarne - wystarczy poczytać stare książki do mineralogii..)
nefryt w Polsce - hmm oczywiście jest parę stanowisk gdzie można było znaleźć nefryt (i pewnie jeszcze można, ale na dzień dzisiejszy złoża są praktycznie wyeksploatowane lub zarzucone) - największym złożem oczywiście jest złoże koło Jordanowa Śląskiego (niedaleko Ślęzy) - ale pozostałe miejscówki - to raczej drobne soczewki i krótkie przerosty - głównie z serpentynitami, magnezytami, itd. z tego co pamiętam - ostanie jakieś sensowne kawałki nefrytu były wyciągane gdzieś ok 20 lat temu jak "chodził" kamieniołom w Jordanowie - później żyła się urwała i w zasadzie bez pogłębienia pokładu była niedostępna...
ale sam pomysł na kowadło nefrytowe super (pomijam koszty surowca... )
Nefryt w Jordanowie Śl. szacuje się na ok. 2 t (ponoć ). Tylko kto go znajdzie
W necie trafiłem na bloga, w którym jego właścicielka tako rzecze, cytuję "W pobliżu Jordanowa zatrzymaliśmy się na parkingu zdumienie budził bo wyłożony został mniejszymi i większymi kawałkami nefrytu z okolic Jordanowa" .
Gdyby tak było, dawno byłby zamieciony Zresztą podobnych historii o jordanowskim nefrycie jest wiele, między innymi o wybrukowanej nim ulicy w owej miejscowości, a obecnie przykrytej asfaltem. Ale jak zapytać która to jest droga, to miejscowi karpika robią
Rafale, myślę, że zgodzisz się ze mną, że to żaden nefryt tylko tłuczeń z kamieniołomu zielonego serpentynitu z pobliskich Nasławic
Generalnie na polski nefryt bym nie liczył na kowadło czy młotek
W necie trafiłem na bloga, w którym jego właścicielka tako rzecze, cytuję "W pobliżu Jordanowa zatrzymaliśmy się na parkingu zdumienie budził bo wyłożony został mniejszymi i większymi kawałkami nefrytu z okolic Jordanowa" .
Gdyby tak było, dawno byłby zamieciony Zresztą podobnych historii o jordanowskim nefrycie jest wiele, między innymi o wybrukowanej nim ulicy w owej miejscowości, a obecnie przykrytej asfaltem. Ale jak zapytać która to jest droga, to miejscowi karpika robią
Rafale, myślę, że zgodzisz się ze mną, że to żaden nefryt tylko tłuczeń z kamieniołomu zielonego serpentynitu z pobliskich Nasławic
Generalnie na polski nefryt bym nie liczył na kowadło czy młotek
Darku
taa... co najmniej połowę tych opowieści można między bajki włożyć - Nefryt z Jordanowa, Nasławic, Wir... (bo tam też się trafia - ale w formie niedużych soczewek w otulinie z talku) jest tak bardzo podobny do serpentynity "żmijowego" (intensywnie zielony z ciemnymi i jasnym "ciapkami" trochę w wyglądzie podobny do jadeitu), że powiem Ci iż makroskopowo lub w terenie (na ścianie kamieniołomu) to nie wiem czy paręnaście osób jest w stanie go rozpoznać.... (choć serpentynit taki ciemno szmaragdowy jest naprawdę piękny), poza tym tam był mix wszystkiego, od chryzotyli, chlorytów, azbestu amfibolowego itd., a wszystko włókniste...
w tajemnicy powiem Ci , że śmy z ojcem w ostatniej fazie ruchu kamieniołomu (zanim z tego nie zrobili zakładu przeróbki kamienia) parę razy tam byli z sukcesem - ale jak sobie przypominam (a było to z 17-20 lat temu) była to końcówka wychodni która zagłębiała się w dół i było to mega problematyczne do wyrwania (parę kawałków się udało zdobyć....) - na dzień dzisiejszy z tego co wiem, miejsce to, jest zasypane odpadami kamiennymi z przeróbki kamienia i przebiega w tym miejscu szutrowa droga wewnętrzna....
starzy znajomi, którzy zajmowali się mineralogią (głównie Wrocław i okolice) maja po kawałkach mniejszych i większych - ale nefryt nie był podstawą działania tych kamieniołomów wiec traktowany był jak ciekawostka mineralogiczna i wszystko szło na przemiał / posypka drogowa lub tłuczeń drogowy (stąd te opowieści o drogach z nefrytu - tak a propos to we Wrocławiu, jak budowali ul. Bałtycką to na podbudowę używali tłucznia z Nasławic... i powiem ci że trochę białego opalu znalazłem i hialitu (bezbarwny opal w formie groniastej) - nie jakiejś super jakości ale cechy były rozpoznawalne
no i później takie opowieści rozbuchane przez ludzi, budują legendy
zwłaszcza na blogach pisanych przez laski które z mineralogią mają tyle wspólnego, że noszą biżuterię z wprawionymi kamiennymi oczkami (nie zawsze naturalnymi)
a propos kamiennych (nie tylko nefrytowych) kowadeł trochę tematem się interesowałem i widziałem różne filmiki na YT - ale zawsze zastanawiało mnie jedno (znając się trochę na petrografii i mineralogii) jak skały byłyby najlepsze na kowadła.. i okazuje się, że wcale nie te najtwardsze - typu granity (duża łupliwość), kwarcyty, itd., a raczej miękkie skały - wystarczające do kucia ale mało podatne na pękanie (np. niektóre odmiany wapieni, bazaltów, itd.) poza tym większość skał zbudowanych z krzemionki (SiO2) ma tendencję do strzelania / rozsadzania - pod wpływem przyłożenia wysokiej temperatury (powstają naprężenia)
hmm ciekawy temat tak w ogóle (kamienne kowadła) aczkolwiek uważam że to raczej zamierzchła przeszłość niż czasy nowożytne...
taa... co najmniej połowę tych opowieści można między bajki włożyć - Nefryt z Jordanowa, Nasławic, Wir... (bo tam też się trafia - ale w formie niedużych soczewek w otulinie z talku) jest tak bardzo podobny do serpentynity "żmijowego" (intensywnie zielony z ciemnymi i jasnym "ciapkami" trochę w wyglądzie podobny do jadeitu), że powiem Ci iż makroskopowo lub w terenie (na ścianie kamieniołomu) to nie wiem czy paręnaście osób jest w stanie go rozpoznać.... (choć serpentynit taki ciemno szmaragdowy jest naprawdę piękny), poza tym tam był mix wszystkiego, od chryzotyli, chlorytów, azbestu amfibolowego itd., a wszystko włókniste...
w tajemnicy powiem Ci , że śmy z ojcem w ostatniej fazie ruchu kamieniołomu (zanim z tego nie zrobili zakładu przeróbki kamienia) parę razy tam byli z sukcesem - ale jak sobie przypominam (a było to z 17-20 lat temu) była to końcówka wychodni która zagłębiała się w dół i było to mega problematyczne do wyrwania (parę kawałków się udało zdobyć....) - na dzień dzisiejszy z tego co wiem, miejsce to, jest zasypane odpadami kamiennymi z przeróbki kamienia i przebiega w tym miejscu szutrowa droga wewnętrzna....
starzy znajomi, którzy zajmowali się mineralogią (głównie Wrocław i okolice) maja po kawałkach mniejszych i większych - ale nefryt nie był podstawą działania tych kamieniołomów wiec traktowany był jak ciekawostka mineralogiczna i wszystko szło na przemiał / posypka drogowa lub tłuczeń drogowy (stąd te opowieści o drogach z nefrytu - tak a propos to we Wrocławiu, jak budowali ul. Bałtycką to na podbudowę używali tłucznia z Nasławic... i powiem ci że trochę białego opalu znalazłem i hialitu (bezbarwny opal w formie groniastej) - nie jakiejś super jakości ale cechy były rozpoznawalne
no i później takie opowieści rozbuchane przez ludzi, budują legendy
zwłaszcza na blogach pisanych przez laski które z mineralogią mają tyle wspólnego, że noszą biżuterię z wprawionymi kamiennymi oczkami (nie zawsze naturalnymi)
a propos kamiennych (nie tylko nefrytowych) kowadeł trochę tematem się interesowałem i widziałem różne filmiki na YT - ale zawsze zastanawiało mnie jedno (znając się trochę na petrografii i mineralogii) jak skały byłyby najlepsze na kowadła.. i okazuje się, że wcale nie te najtwardsze - typu granity (duża łupliwość), kwarcyty, itd., a raczej miękkie skały - wystarczające do kucia ale mało podatne na pękanie (np. niektóre odmiany wapieni, bazaltów, itd.) poza tym większość skał zbudowanych z krzemionki (SiO2) ma tendencję do strzelania / rozsadzania - pod wpływem przyłożenia wysokiej temperatury (powstają naprężenia)
hmm ciekawy temat tak w ogóle (kamienne kowadła) aczkolwiek uważam że to raczej zamierzchła przeszłość niż czasy nowożytne...
MT - to tylko potwierdza moje spostrzeżenia petrograficzno-mineralogiczne
a propos wapieni i przydatności na kowadła - ma to swoje uzasadnienie - głownie skład chemiczny, budowa fizyczna i struktura wewnętrzna, fakt że wapienie wykorzystywane są i były w hutnictwie - do wykładania pieców (proces zasadowy)
poza tym taka ciekawostka - połupać wapień, dolomit (węglan wapnia) - jest bardzo ciężko... pęka jak chce, i raczej na małe kawałki, pod wpływem uderzeń robi się z tego "mąka" skalna, kliny wbijane w masę skalną "toną" - tzn. jeśli nie kuje się po naturalnych spękaniach - to w zasadzie można wydłubać sobie dziurkę, a bloku się nie rozsadzi. dodatkowo przez to że skały te są dość miękkie są bardziej odporne na uderzenia (udarność) i raczej są zgniatane niż pękają (jako skały osadowe mają niejednorodną budowę) i jeszcze jedna rzecz: jeśli kuje / uderza się prostopadle do płaszczyzny sedymentacyjnej to skała jest bardziej wytrzymała niż takie samo uderzenie kierowane równolegle do takiej płaszczyzny (działa to trochę jak łupanie drewna (analogia) - przełamanie/przecięcie włókien drewna w poprzek jest trudniejsze niż łupanie zgodnie z kierunkiem włókien)
a propos wapieni i przydatności na kowadła - ma to swoje uzasadnienie - głownie skład chemiczny, budowa fizyczna i struktura wewnętrzna, fakt że wapienie wykorzystywane są i były w hutnictwie - do wykładania pieców (proces zasadowy)
poza tym taka ciekawostka - połupać wapień, dolomit (węglan wapnia) - jest bardzo ciężko... pęka jak chce, i raczej na małe kawałki, pod wpływem uderzeń robi się z tego "mąka" skalna, kliny wbijane w masę skalną "toną" - tzn. jeśli nie kuje się po naturalnych spękaniach - to w zasadzie można wydłubać sobie dziurkę, a bloku się nie rozsadzi. dodatkowo przez to że skały te są dość miękkie są bardziej odporne na uderzenia (udarność) i raczej są zgniatane niż pękają (jako skały osadowe mają niejednorodną budowę) i jeszcze jedna rzecz: jeśli kuje / uderza się prostopadle do płaszczyzny sedymentacyjnej to skała jest bardziej wytrzymała niż takie samo uderzenie kierowane równolegle do takiej płaszczyzny (działa to trochę jak łupanie drewna (analogia) - przełamanie/przecięcie włókien drewna w poprzek jest trudniejsze niż łupanie zgodnie z kierunkiem włókien)
Muzeum w Warszawie
Wiele lat temu byłem w Warszawie i odwiedziłem to muzeum . Właściciel uczył nawet młodych adeptów kucia mieczy pokazał mi literaturę jaką posada -- imponujące zbiory . W muzeum na dole jest kuźnia palenisko na miech a na piętrze biblioteka . Pamiętam że było tam kowadło rzeźbione piękny okaz polecam odwiedziny a strona tu http://muzeumkowalstwa.pl/