Jak się zrobi kołnierzyk z szlaki to i tak trzeba zamieszać w kotlinie żeby go wyciągnąć. W pierwszej wersji swojego miałem grzybek, jednak zrezygnowałem z niego gdy kilka razy doszło do zaklinowania go szlaką.Aries pisze:Zaleta grzybka jest też możliwość udrażniania otworu doprowadzającego powietrze - bez konieczności rozbebeszania żaru.
Owszem, wajchowanie dźwignią skruszyło, ale gdy po którymś tam użytkowaniu paleniska doszło do zablokowania trzpienia grzybka przez popiół w tulei na przejściu w obudowie, przeszło po większym szarpaniu, ale zdecydowało to o przejściu na sitko.
Jedyny ruchomy element jaki pozostawiłem, to szyber do usuwania popiołu z przeciwwagą (samozamykający się), uruchamiany czymkolwiek, ręką, pogrzebaczem czy "z laczka", na zasadzie "szturchnij i zapomnij".