Czy da się spawać stal HF50 i czy można odpuszczać ją w piekarniku przy 250st C?
: 17 paź 2021, 01:48
Cześć wszystkim!
Przed założeniem tego tematu dużo na powyższe tematy czytałem i wyszło, że nie powinno się tego robić.
Ale ja i tak spróbuję i opisze swoje rezultaty, tak żeby inni który również się nad tym zastanawiają mogli poznać część odpowiedzi na swoje pytania.
Na początek opiszę co chce otrzymać: od jakiegoś czas marzy mi się mały toporek, coś na wzór ciupagi, tomahowków i średniowiecznych toporów Lednickich. Czyli wąskie ostrze, okrągłe oczko i niska waga. Tak żeby zawsze taki toporek móc zabrać ze sobą do plecaka i w razie potrzeby móc go oprawić na jakiejś okrągłej gałęzi znalezionej w lesie. Czasami samotnie wędruję po kilka dni po lasach i taki gadżet z pewnością dodał by mi odwagi przez samą swoją obecność.
To tyle tytułem wstępu.
Teraz konkrety: mam w domu trochę żelastwa i do tego projektu wybrałem płaskownik z HF50 4mm grubość szeroki na 10cm oraz płaskownik ze stali S235 o grubości 4mm i szerokości 2cm. Wykonałem z tego 2 siekierki jedną wąską, i drugą szerszą z brodą.
Sfotografowałem proces tworzenia tej drugiej. Ogólnie to są to prototypy nieprzeznaczone na handel ani nic takiego poważnego. Są one bardziej zrobione żeby poznać materiał, narzędzia którymi się posługuję o raz procesy które będę przeprowadzać i przy okazji zrobić coś fajnego i trochę bardziej skomplikowanego niż nóż czy miecz z płaskownika(miecz też zrobiłem i nie było przy tym nic skomplikowanego: po prostu wyciąć kształt, nanieść szlify i oddać do hartowania).
Mój sprzęt:
Wykonanie:
Z płaskownika s235 wykonałem takie oczko:
A z HF50 wyciąłem ostrze i następnie włożyłem je w oczko:
Po wszystkim chwyciłem za spawarkę, którą drugi raz w życiu trzymałem w ręku i dałem z siebie całe 27% Użyłem elektrod rutylowych 2,5mm do stali konstrukcyjnych.
następnie to oszlifowałem żeby aż taki brzydkie nie było i...
Postanowiłem że zahartuję siekierki palnikiem, takim nakręcanym na puszkę, zgaszę w oleju po frytkach i odpuszczę w piekarniku.
Po chwili zastanowienia stwierdziłem że piekarnik nie da rady(no i żona mnie zabije), więc postanowiłem wrzucić siekierki do kominka.
No to teraz najtrudniejszy proces czyli hartowanie.
Na pierwszy ogień poszła mniejsza siekierka.
I tutaj pierwszy zgrzyt, a mianowicie tym palnikiem da się rozgrzać tylko mały obszar do wymaganej temperatury, więc większego detalu nie będę się podejmował hartować w takich warunkach. Sprawdziłem, kiedy magnes przestał łapać hartowany detal i potrzymałem od tego czasu jeszcze 15 minut w płomieniu palnika i zgasiłem detal w oleju po frytkach (o dziwo nie zapalił się jak na jutubach). Następnie przeniosłem siekierkę do kominka i umieściłem na drewnie
I to w sumie wszystko na dzisiaj. Detal się odpuszcza w kominku i będzie gotowy dopiero za kilka godzin.
Jutro albo kiedy indziej mam zamiar to oszlifować, naostrzyć, osadzić na jakimś kiju i sprawdzić co te moje wysiłki dały za rezultat. Ciąg dalszy na pewno opiszę w tym wątku.
Ogólne wnioski w tym odcinku są takie że:
- proces hartowania jest dość ciężki do przeprowadzenia w domowych warunkach.
-spawarka to fajna zabawka. Ale niewiadomą pozostaje jak zachowają się spawy po hartowaniu. Oczko większej z siekierek przed spawaniem nie dolegało dokładnie do ostrza i trzeba było je docisnąć w trakcie spawania, a po spawaniu kiedy wszystko stygło metal wydawał takie klikające odgłosy naprężeń.
Ps: wybaczcie że umieściłem tego posta w miecznictwie, ale nie ma oddzielnego działu dla toporów/siekier i jakoś bardziej mi pasowało miecznictwo niż nożownictwo.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Przed założeniem tego tematu dużo na powyższe tematy czytałem i wyszło, że nie powinno się tego robić.
Ale ja i tak spróbuję i opisze swoje rezultaty, tak żeby inni który również się nad tym zastanawiają mogli poznać część odpowiedzi na swoje pytania.
Na początek opiszę co chce otrzymać: od jakiegoś czas marzy mi się mały toporek, coś na wzór ciupagi, tomahowków i średniowiecznych toporów Lednickich. Czyli wąskie ostrze, okrągłe oczko i niska waga. Tak żeby zawsze taki toporek móc zabrać ze sobą do plecaka i w razie potrzeby móc go oprawić na jakiejś okrągłej gałęzi znalezionej w lesie. Czasami samotnie wędruję po kilka dni po lasach i taki gadżet z pewnością dodał by mi odwagi przez samą swoją obecność.
To tyle tytułem wstępu.
Teraz konkrety: mam w domu trochę żelastwa i do tego projektu wybrałem płaskownik z HF50 4mm grubość szeroki na 10cm oraz płaskownik ze stali S235 o grubości 4mm i szerokości 2cm. Wykonałem z tego 2 siekierki jedną wąską, i drugą szerszą z brodą.
Sfotografowałem proces tworzenia tej drugiej. Ogólnie to są to prototypy nieprzeznaczone na handel ani nic takiego poważnego. Są one bardziej zrobione żeby poznać materiał, narzędzia którymi się posługuję o raz procesy które będę przeprowadzać i przy okazji zrobić coś fajnego i trochę bardziej skomplikowanego niż nóż czy miecz z płaskownika(miecz też zrobiłem i nie było przy tym nic skomplikowanego: po prostu wyciąć kształt, nanieść szlify i oddać do hartowania).
Mój sprzęt:
Wykonanie:
Z płaskownika s235 wykonałem takie oczko:
A z HF50 wyciąłem ostrze i następnie włożyłem je w oczko:
Po wszystkim chwyciłem za spawarkę, którą drugi raz w życiu trzymałem w ręku i dałem z siebie całe 27% Użyłem elektrod rutylowych 2,5mm do stali konstrukcyjnych.
następnie to oszlifowałem żeby aż taki brzydkie nie było i...
Postanowiłem że zahartuję siekierki palnikiem, takim nakręcanym na puszkę, zgaszę w oleju po frytkach i odpuszczę w piekarniku.
Po chwili zastanowienia stwierdziłem że piekarnik nie da rady(no i żona mnie zabije), więc postanowiłem wrzucić siekierki do kominka.
No to teraz najtrudniejszy proces czyli hartowanie.
Na pierwszy ogień poszła mniejsza siekierka.
I tutaj pierwszy zgrzyt, a mianowicie tym palnikiem da się rozgrzać tylko mały obszar do wymaganej temperatury, więc większego detalu nie będę się podejmował hartować w takich warunkach. Sprawdziłem, kiedy magnes przestał łapać hartowany detal i potrzymałem od tego czasu jeszcze 15 minut w płomieniu palnika i zgasiłem detal w oleju po frytkach (o dziwo nie zapalił się jak na jutubach). Następnie przeniosłem siekierkę do kominka i umieściłem na drewnie
I to w sumie wszystko na dzisiaj. Detal się odpuszcza w kominku i będzie gotowy dopiero za kilka godzin.
Jutro albo kiedy indziej mam zamiar to oszlifować, naostrzyć, osadzić na jakimś kiju i sprawdzić co te moje wysiłki dały za rezultat. Ciąg dalszy na pewno opiszę w tym wątku.
Ogólne wnioski w tym odcinku są takie że:
- proces hartowania jest dość ciężki do przeprowadzenia w domowych warunkach.
-spawarka to fajna zabawka. Ale niewiadomą pozostaje jak zachowają się spawy po hartowaniu. Oczko większej z siekierek przed spawaniem nie dolegało dokładnie do ostrza i trzeba było je docisnąć w trakcie spawania, a po spawaniu kiedy wszystko stygło metal wydawał takie klikające odgłosy naprężeń.
Ps: wybaczcie że umieściłem tego posta w miecznictwie, ale nie ma oddzielnego działu dla toporów/siekier i jakoś bardziej mi pasowało miecznictwo niż nożownictwo.
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.