Aries pisze: ↑30 sie 2021, 17:35
Chyba już wiem na czym polegał główny problem...
Chyba należy robić tak:
2. Odkręcić najpierw tlen, potem gaz (mniej odkręcić niż tlen) i odpalić.
No nie wiem...
Mnie uczono, że najpierw otwieramy gaz palny i możemy, ale nie musimy dodać tlenu. Owszem, w takim przypadku - odpalając gaz palny, za mocno otworzony tlen, potrafi zdmuchnąć płomień.
Kończąc pracę najpierw zamykamy gaz palny, a na końcu tlen, który przedmuchuje palnik, chroniąc go przed cofką płomienia.
Niby różnicy na pierwszy rzut oka nie ma, czy dasz tlen czy gaz palny, ale czysty tlen jest specyficzny - to że w kontakcie z tłuszczem potrafi zareagować to jedno, ale jest bezwonny i potrafi nasączyć ubranie w takim stopniu, że wystarczy odrobina i może stanąć w płomieniu, który trudno ugasić...
Kiedyś miałem okazję pracować przy modernizacji linii do ciekłego tlenu, w jednym zakładzie w Polsce, produkującej gazy techniczne. Moim podstawowym wyposażeniem był detektor tlenu a na każdym kącie, były stanowiska z prysznicem , który uruchamiał się jak wbiegłeś do środka.
Trzeba uważać na tlen, bo on jest też niebezpieczny.
Tak na marginesie.
Można łatwo zapomnieć się i zostawić tlen otwarty, propan-butan, butan czy acetylen jednak mają jakiś zapach co zaalarmuje że coś leci...