
Obejrzałem zdjęcia z soboty. Kurczę, że też nie mogłem zostać....Synek mi się poparzył. Za pierwszym razem jakoś go przekonałem by nie wracać do domu ale za drugim to już nie dałem rady... Dobrze, że koleżanka Karoliny (to była chyba Asia) ratowała sytuację bardzo dobrą maścią...Dzięki jej wielkie