Zazwyczaj z hartowaniem zawszę chodzę do warszawskiego Instytutu Mechaniki Precyzyjnej, ale chciałbym choć raz zahartować na własną rękę, w palenisku węglowym (węgiel drzewny), tylko nie bardzo wiem jak się do tego zabrać lub od czego zacząć.
Co chcę zahartować:
sztylet, stal 50HF
długość - ostrze 30 cm, całość 50 cm
grubość - u czubka 6 mm, u jelca 8 mm
szerokość- u czubka 2 cm, u jelca 3 cm
Mam plan zrobić specjalne palenisko do hartowania, bo te ostrze w moim zwykłym nie nagrzeje się równomiernie. Ma toto wyglądać mniej więcej tak:

Rura ma długość 60 cm ale tylko 40 cm będzie robiło jako nadmuch pod węglem. Rozmieszczenie dziur w rurze planuję na ok co 10 cm. Chcę zahartować tylko ostrze, dlatego jest to krótsze niż całość (poza tym nigdy nie robię ostrzy dłuższych niż 50 cm).
Chcę jeszcze umieścić sztylet w takiej rurze tak jak tu:

To po to żeby do stali nie przyklejał się żaden syf z węgla, a poza tym wypróbowałem tą metodę w moim palenisku i bardzo ładnie i równomiernie nagrzewa stal.
Ok, koniec trucia - co muszę zrobić żeby wyszło mi to hartowanie? Grzebałem w internecie ale jedyne co znalazłem to:
"Rozgrzać olej do 60C, rozgrzać stal do temperatury przy której traci magnetyczność i zgasić w oleju. Odpuszczać w piekarniku rozgrzanym do 210C dwa razy po godzinę, z czego po jednej godzinie dać temu kompletnie wystygnąć."
Nie wiem tylko czy to jest prawidłowa metoda bo niewielu hartuje w węglu i to wszystko co udało mi się odkopać. Niektóre poradniki jeszcze piszą żeby dać stali poleżeć w konkretnej temperaturze przez jakiś czas, tylko że na węglu nie jest to taka prosta sprawa. Inne z kolei mówią żeby hartować po ciemku żeby lepiej widać kolor stali. Pierwszy raz kiedy zrobiłem nóż ze starego resora i hartowałem go domowym sposobem, na powierzchni ostrza pojawiły się bąbelki. Wyglądało ładnie, ale z tego co się dowiedziałem później to oznaka że przegotowałem stal

Proszę więc bardziej doświadczonych o pomoc.