Ruda z Góry Chełm
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
27 Km. od Jasła.
Właśnie w okolicach Stępiny,pokład rudy żelaza-syderytu który był eksploatowany
c.n. od wczesnego średniowiecza. (Huta gogołowska)
Oraz pokład piroluzytu - tleku manganu.
Czyli prawie wszystko co trzeba do dymarki władować
Syderyt
Syderyt 2
Widziałem też ładne kryształy syderytu,ale nie dało rady się do nich dostać.
Piroluzyt
Występuje w większości jako frakcja ziemista,ale też są takie fajne "kamyczki"
Właśnie w okolicach Stępiny,pokład rudy żelaza-syderytu który był eksploatowany
c.n. od wczesnego średniowiecza. (Huta gogołowska)
Oraz pokład piroluzytu - tleku manganu.
Czyli prawie wszystko co trzeba do dymarki władować
Syderyt
Syderyt 2
Widziałem też ładne kryształy syderytu,ale nie dało rady się do nich dostać.
Piroluzyt
Występuje w większości jako frakcja ziemista,ale też są takie fajne "kamyczki"
Drążąc temat doszukałem się ciekawych informacji.
Na początku 14w. zakon Cystersów z Koprzywnicy wybudował na górze Chełm kościół pod wezwaniem św. Heleny.
Kościół ten został posadowiony na miejscu zniszczonej przez
Cystersów świątyni pogańskiej.
Tradycja ustna mówi że była to świątynia światła/ognia.
Istnieje również przekaz, że górę otoczono i wszystkich "wyznawców" starego kultu
wymordowano na szczycie i tamże zakopano w ziemi.
(Góra "Chełm" sąsiaduje z pokładami rudy której fotki są powyżej.)
Cofnijmy się do 1185 r.
Książę Kazimierz Sprawiedliwy sprowadza z burgundzkiego Morimondu cystersów
I nadaje im własność Koprzywnicy.
"Braciszkowie" a raczej mordercy w sandałach , budują kościół a następnie klasztor na
miejscu zniszczonej przez nich...........
Słowiańskiej świątyni kultu ognia!
Mamy dwa miejsca zbrodni:
Koprzywnicę ( dawna nazwa Pokrzywnica współczesna jest czechizmem)
Chełm stępiński.
W obu miejscach były "świątynie ognia"
Oba miejsca przylegają do pokładów rudy zelaza.
I teraz kapkę domysłów:
Sądzę że tzw.Świątynie ognia oprócz roli religijnej pełniły też (a właściwie przede wszystkim) rolę
szkół górniczo/ metalurgicznych.
Widząc dzisiejsze żałosne próby opanowania procesu dymarskiego przez naukowców,
historyków i badaczy,wspieranych przez komputery,ośrodki naukowe itp.
nie można zaprzeczyć że proces dymarkowy nie jest procesem
łatwym ani możliwym do realizacji "z przypadku".
Dawni hutnicy posiadali solidną wiedzę,która nie mogła być przekazywana
ot tak sobie przy miodku i piwku.
Co więcej,wiedza ta musiała być reglamentowana, gdyż stanowiła siłę
ówczesnej władzy politycznej.
"Świątynie ognia" spełniają wszystkie te założenia.
1.Adept może być obserwowany i odpowiednio "urobiony" religijnie i politycznie.
2.Postępy jego nauki mogą być weryfikowane na miejscu.
3.Świątynie znajdują się blisko złóż żelaza
Sprawy Koprzywnicy nie znam,ale przekazy dotyczące
Chełmu mówią wprost:
"Wyznawców" ognia (Górników i hutników) wymordowano w okolicach
świątyni.
Od czasu pojawienia się na tym terenie Cystersów nie ma żadnej wzmianki o
wytopie żelaza na terenie Huty gogołowskiej. (odległosć od "Chełmu" ze 2 Km.)
Jedyne co sie zachowało to nazwa środkowej części osady:"Hucisko"
I fragmenty kolorowego szkła znajdywane w tym miejscu przypadkowo w czasie robót budowlanych.
To kolorowe szkło jest przyczyną pokutującego błędu,jakoby w tym miejscu była huta szkła.
Oczywiscie było by niedorzecznością zakładanie takiej huty bez dostępu do piasku szklarskiego.
Szkło odpadowe mogło być przerabiane na paciorki i inne pierdołki.
Nie będzie wielkim dla was zaskoczeniem fakt,że w miejscu centralnym "Huciska" został postawiony kościół/kaplica.
Okres ten jest czasem po wielkich powstaniach antychrzescijańskich i okresem
"dobijania"dawnej rodzimej wiary.
Likwidując przemysł zbrojeniowy Słowian łatwo było zapanować nad
resztkami wyznawców dawnej wiary metodami administracyjnymi.
Na początku 14w. zakon Cystersów z Koprzywnicy wybudował na górze Chełm kościół pod wezwaniem św. Heleny.
Kościół ten został posadowiony na miejscu zniszczonej przez
Cystersów świątyni pogańskiej.
Tradycja ustna mówi że była to świątynia światła/ognia.
Istnieje również przekaz, że górę otoczono i wszystkich "wyznawców" starego kultu
wymordowano na szczycie i tamże zakopano w ziemi.
(Góra "Chełm" sąsiaduje z pokładami rudy której fotki są powyżej.)
Cofnijmy się do 1185 r.
Książę Kazimierz Sprawiedliwy sprowadza z burgundzkiego Morimondu cystersów
I nadaje im własność Koprzywnicy.
"Braciszkowie" a raczej mordercy w sandałach , budują kościół a następnie klasztor na
miejscu zniszczonej przez nich...........
Słowiańskiej świątyni kultu ognia!
Mamy dwa miejsca zbrodni:
Koprzywnicę ( dawna nazwa Pokrzywnica współczesna jest czechizmem)
Chełm stępiński.
W obu miejscach były "świątynie ognia"
Oba miejsca przylegają do pokładów rudy zelaza.
I teraz kapkę domysłów:
Sądzę że tzw.Świątynie ognia oprócz roli religijnej pełniły też (a właściwie przede wszystkim) rolę
szkół górniczo/ metalurgicznych.
Widząc dzisiejsze żałosne próby opanowania procesu dymarskiego przez naukowców,
historyków i badaczy,wspieranych przez komputery,ośrodki naukowe itp.
nie można zaprzeczyć że proces dymarkowy nie jest procesem
łatwym ani możliwym do realizacji "z przypadku".
Dawni hutnicy posiadali solidną wiedzę,która nie mogła być przekazywana
ot tak sobie przy miodku i piwku.
Co więcej,wiedza ta musiała być reglamentowana, gdyż stanowiła siłę
ówczesnej władzy politycznej.
"Świątynie ognia" spełniają wszystkie te założenia.
1.Adept może być obserwowany i odpowiednio "urobiony" religijnie i politycznie.
2.Postępy jego nauki mogą być weryfikowane na miejscu.
3.Świątynie znajdują się blisko złóż żelaza
Sprawy Koprzywnicy nie znam,ale przekazy dotyczące
Chełmu mówią wprost:
"Wyznawców" ognia (Górników i hutników) wymordowano w okolicach
świątyni.
Od czasu pojawienia się na tym terenie Cystersów nie ma żadnej wzmianki o
wytopie żelaza na terenie Huty gogołowskiej. (odległosć od "Chełmu" ze 2 Km.)
Jedyne co sie zachowało to nazwa środkowej części osady:"Hucisko"
I fragmenty kolorowego szkła znajdywane w tym miejscu przypadkowo w czasie robót budowlanych.
To kolorowe szkło jest przyczyną pokutującego błędu,jakoby w tym miejscu była huta szkła.
Oczywiscie było by niedorzecznością zakładanie takiej huty bez dostępu do piasku szklarskiego.
Szkło odpadowe mogło być przerabiane na paciorki i inne pierdołki.
Nie będzie wielkim dla was zaskoczeniem fakt,że w miejscu centralnym "Huciska" został postawiony kościół/kaplica.
Okres ten jest czasem po wielkich powstaniach antychrzescijańskich i okresem
"dobijania"dawnej rodzimej wiary.
Likwidując przemysł zbrojeniowy Słowian łatwo było zapanować nad
resztkami wyznawców dawnej wiary metodami administracyjnymi.
Podnóża Góry Chełm.
Manganowy strumyk.
Ten czarny "żwirek" i piasek to tlenek manganu.
Wszedłem na szczyt zachodni i mijając żródliska (niestety rusałki spierniczyły mi fotki)
schodziłem w kierunku gdzie spodziewałem się złoża rudy żelaza.
Natknąłem się na powierzchniowo zalegające żółte błotko,zagęszczone słońcem i wiatrem.
Błotko rozpuszczone w wodzie ,po odlaniu znad osadu piasku,kamyczków i innych śmieci.
(Proszę się nie sugerować datą, jak zwykle jest źle ustawiona )
Mała próbka po odparowaniu wody i wyprażeniu.
_____________________________________________________________________
Właśnie skończyłem prażenie rudy.
Kamory potłukłem młotkiem na kawałki wielkości dużego paznokcia u prawej ręki
I wsypałem na rozpalone drewno w prażaku wykonanym ze starej bańki na mleko.
Wrzuciłem też jeden nie pokruszony kamor.
Za chwilę słychać było jak kamyczki zaczynają "strzelać" po pewnym czasie nastąpiło
efektownie "pierdyknięcie"to ten cały kamor dosłownie eksplodował w bańce na sieczkę.
Ruda po wyprażeniu zmieniła kolor na kolor ciemno/szaro/czarny i uzyskała właściwości magnetyczne.
Jutro wrzucę fotki.
Manganowy strumyk.
Ten czarny "żwirek" i piasek to tlenek manganu.
Wszedłem na szczyt zachodni i mijając żródliska (niestety rusałki spierniczyły mi fotki)
schodziłem w kierunku gdzie spodziewałem się złoża rudy żelaza.
Natknąłem się na powierzchniowo zalegające żółte błotko,zagęszczone słońcem i wiatrem.
Błotko rozpuszczone w wodzie ,po odlaniu znad osadu piasku,kamyczków i innych śmieci.
(Proszę się nie sugerować datą, jak zwykle jest źle ustawiona )
Mała próbka po odparowaniu wody i wyprażeniu.
_____________________________________________________________________
Właśnie skończyłem prażenie rudy.
Kamory potłukłem młotkiem na kawałki wielkości dużego paznokcia u prawej ręki
I wsypałem na rozpalone drewno w prażaku wykonanym ze starej bańki na mleko.
Wrzuciłem też jeden nie pokruszony kamor.
Za chwilę słychać było jak kamyczki zaczynają "strzelać" po pewnym czasie nastąpiło
efektownie "pierdyknięcie"to ten cały kamor dosłownie eksplodował w bańce na sieczkę.
Ruda po wyprażeniu zmieniła kolor na kolor ciemno/szaro/czarny i uzyskała właściwości magnetyczne.
Jutro wrzucę fotki.
Prażak z bańki i starego garczka
Ruda w garczku pomieszana z popiołem i resztami drewna.
Wyprażona ruda syderytowa
Od lewej:
1.ruda surowa
2. ruda studzona w wodzie
3.ruda swobodnie stygnąca
Wczoraj wieczorem wyjąłem kawałek gorącej rudy z garczka i schłodziłem go w wodzie
(to ten na ostatniej fotce)
Reszta rudy stygła spokojnie w garczku ,pomieszana z popiołem i żarem.
Jak widać na fotce ruda wolno stygnąca ma inną barwę (oba kawałki zostały wymyte)
Co więcej.Ruda wolno stygnąca jest ok 5 krotnie silniej przyciągana przez magnes.
To ciekawe zjawisko może być wykorzystane przy separacji rudy po zmieleniu.
Powolne stygniecie rudy spowodowało że żelaza jest "magnetycznie" więcej niż w rudzie szybko schłodzonej
Ponadto ta ruda jest o wiele bardziej krucha.
Można ją rozdrabniać w palcach.
Ruda w garczku pomieszana z popiołem i resztami drewna.
Wyprażona ruda syderytowa
Od lewej:
1.ruda surowa
2. ruda studzona w wodzie
3.ruda swobodnie stygnąca
Wczoraj wieczorem wyjąłem kawałek gorącej rudy z garczka i schłodziłem go w wodzie
(to ten na ostatniej fotce)
Reszta rudy stygła spokojnie w garczku ,pomieszana z popiołem i żarem.
Jak widać na fotce ruda wolno stygnąca ma inną barwę (oba kawałki zostały wymyte)
Co więcej.Ruda wolno stygnąca jest ok 5 krotnie silniej przyciągana przez magnes.
To ciekawe zjawisko może być wykorzystane przy separacji rudy po zmieleniu.
Powolne stygniecie rudy spowodowało że żelaza jest "magnetycznie" więcej niż w rudzie szybko schłodzonej
Ponadto ta ruda jest o wiele bardziej krucha.
Można ją rozdrabniać w palcach.
Rozcieracz znaleziony był na podwórku zdewastowanego,opuszczonego gospodarstwa.
(Oba kamienie były w zmurszałej skrzynce)
Wiec żadnego odniesienia nie ma.
Może mieć zarówno 10 000 jak i 70 lat.
(W czasie okupacji szwaby pozakładali ludziom plomby na żarna żeby nie mielili
zboża z kontyngentów, więc i taka możliwość wchodzi w rachubę że rozcieracz pochodzi z czasów szwabskiej okupacji)
(Oba kamienie były w zmurszałej skrzynce)
Wiec żadnego odniesienia nie ma.
Może mieć zarówno 10 000 jak i 70 lat.
(W czasie okupacji szwaby pozakładali ludziom plomby na żarna żeby nie mielili
zboża z kontyngentów, więc i taka możliwość wchodzi w rachubę że rozcieracz pochodzi z czasów szwabskiej okupacji)
Mogły też służyć jako obciążnik dekla podczas kiszenia kapuchy żeby nie wypływała
Podobny kamień z Białorusi, w ramach repatriacji, przywiozła ze sobą pewna rodzina na Ziemie Wyzyskane , tłumacząc tym, że ponieważ Niemcy mieli opinię porządnych gospodarzy to na pewno wszystkie kamienie na polach mają wyzbierane, stąd dylemat - jak kisić kapustę jak kamieni brak? I tak ciuchcią przyjechał do ... Historia autentyczna.
Podobny kamień z Białorusi, w ramach repatriacji, przywiozła ze sobą pewna rodzina na Ziemie Wyzyskane , tłumacząc tym, że ponieważ Niemcy mieli opinię porządnych gospodarzy to na pewno wszystkie kamienie na polach mają wyzbierane, stąd dylemat - jak kisić kapustę jak kamieni brak? I tak ciuchcią przyjechał do ... Historia autentyczna.
Dzisiaj byłem świadkiem ciekawego zjawiska.
Od "zawsze" w okolicy mówi się że Chełm rozbija burze.
Około 21 z zachodu nadciągała potężna burza w momencie kiedy front chmur
znalazł się nad Chełmem burza zaczęła słabnąć a jej południowe skrzydło oddaliło
się w stronę Krosna.
Siedziałem z kumplami pod sklepem sącząc browary i byliśmy świadkami
"Cichych piorunów" uderzających w Chełm. W linii prostej to ok 6/7 km.
Pojawiały się błyskawice uderzające w oba szczyty Chełmu, ale wyładowaniom nie towarzyszył grzmot.
Ludzie miejscowi znają to zjawisko.
Burza momentalnie się zakończyła rzęsitym deszczem.
Sprawdzałem to jeszcze na stronie łowców burz i na animacji detektora wyładowań wspaniale było to widoczne.
Od "zawsze" w okolicy mówi się że Chełm rozbija burze.
Około 21 z zachodu nadciągała potężna burza w momencie kiedy front chmur
znalazł się nad Chełmem burza zaczęła słabnąć a jej południowe skrzydło oddaliło
się w stronę Krosna.
Siedziałem z kumplami pod sklepem sącząc browary i byliśmy świadkami
"Cichych piorunów" uderzających w Chełm. W linii prostej to ok 6/7 km.
Pojawiały się błyskawice uderzające w oba szczyty Chełmu, ale wyładowaniom nie towarzyszył grzmot.
Ludzie miejscowi znają to zjawisko.
Burza momentalnie się zakończyła rzęsitym deszczem.
Sprawdzałem to jeszcze na stronie łowców burz i na animacji detektora wyładowań wspaniale było to widoczne.