Oj Wojtku, ja nie mam nic do dawnych kowali.

Chłopy (i może czasem kobity

starały się jak mogły i w tamtych warunkach potrafili tworzyć cudne arcydzieła.
Mi raczej chodzi o tych dzisiejszych „szpecy” znawców ekspertów, moli książkowych, mlaskające mordy i wojowników klawiatur, co nie wiedzą o co chodzi, co to jest, po co to jest, za to dorabiają ideologię do wykopków i ustawiają reprezentacyjne wystawy. Według mnie ten artykuł pisał bardziej "miłośnik sztuki historycznej", niż historii jako nauki. Że o kowalstwie w teorii i praktyce nie wspomnę;) Za to będzie błędy wytykał….
2) Zbrocza zakończone przed jelcem.
Ten fatalny błąd – tak częsty, że staje się także swego rodzaju standardem – jest dla mnie zupełnie niezrozumiały.
Dla mnie niezrozumiałe jest to dlaczego jest to błąd i dlaczego fatalny

Fatalnym błędem jest ciskanie takimi niczym nie podpartymi tekstami.
Wszystkie dostępne niemal publikacje, zbiory, opisy, ikonografia, rzeźba, opracowania naukowe, etc – wskazują jednoznacznie iż zbrocze wchodzi pod jelec, a czasami daleko na trzpień, i ma to uzasadnienie konstrukcyjne.
Naprawdę WSZYTKIE? Niektóre pokazują też smoki, psiogłowych i inne chimery….

Tak od razu wszyscy kowale na to poszli? Eee...konstrukcyjne jakie, bo się nie doiwedziałem?
Poza tym taki przekrój głowni usztywnia ją oraz wzmacnia na całej długości (w końcu zbrocze to przecież podwójna ość).

Naprawdę? To tych terminów można zamiennie używać?
Zakańczanie zbrocza jeszcze na głowni kilka centymetrów przed jelcem jest dość popularną zmianą, wprowadzoną w późniejszym okresie w mieczach katowskich.
No nie tylko, miecz katowski to miecz cięższy, mocnejszy od "rycerskiego", i częściej w użyciu, więc może coś w tym jednak jest... I błędne wnioski co do technicznej wyższości autor wyciąga?
Obecnie niemal każdy producent/kowal wprowadza tę zmianę do swych głowni, co oczywiście dyskwalifikuje miecz pod względem historycznego wyglądu. Często kowale w tym dziwnym płaskim miejscu pomiędzy zakończonym zbroczem a jelcem, umieszczają swoje punce i znaki przeróżne.
No i tu złego słowa nie powiem bo replika konkretnego miecza z epoki ma wyglądać jak ten model miecza z epoki jesli jest sprzedawany jako replika modelu miecza z epoki. Za to jak ktoś chce miecz "nie aż tak epokowy", za "to w stylu" do zacieśniania więzi społecznych poprzez okładanie kolegów po różnych częściach ciała, to po co na niego pomyje lać? Masa mieczy nie przetrwała więc nie wiadomo jak wyglądały.

A miecze kute wcześniej też cudownie nie zniknęły...
Pozostaje jednak zagadką powód z jakiego zrezygnowali – na przekór mieczom muzealnym – z prawidłowej konstrukcji.
Jest to konstrukcja prawidłowa historycznie, odtwórczo wymyślona w epoce i "reprezentacyjna" muzealnie, okruszek historii. Jednak zastanawiająca pod względem inżynierii materiałowej… średniowieczny kowal kuł je według swojego pomysłu, współczesnemu nie wolno?

Muzea też naginają historię pod publikę pokazując to co się nadaje do pokazania zgodnie z aktualną polityką.
Przypuszczam iż może być to spowodowane mechanicznymi procesami obróbki stali i w jakiś sposób jest to ułatwianiem sobie drogi.
Obrabiarki CNC i frezarki mają głęboko w zbiorniku z chłodziwem te parę centymetrów frezowania więcej. Podobnie jak młoty kucia... Mnie zastanawia po co w XIII w w ogóle to wymyslili i co za tym stało? Bo na pewno nie technika. Moim zdaniem kowale coś wiedzą, może kończyli jakaś szkołę techniczną, a nie historyczną i nie chcą reklamacji po "historycznie poprawnych" konstrukcjach... jeśli akurat nie koniecznie wisiały na ścianie
Oczywiście odbywa się to dość dużym kosztem zupełnego braku poszanowania dla historycznej prawdy. Wystarczy przejść się po muzeach, przeanalizować albumy, opracowania naukowe, typologie – zobaczymy wówczas, że na 100 dowolnych mieczy może jeden lub dwa posiada zbrocze zakończone jeszcze na głowni i wówczas jeśli nie jest to miecz katowski to jest wyjątkiem potwierdzającym regułę.
Eche... Kosztem bólu nerdów muzealnych. Wyjątek regułę obala. A jest to raczej reguła wystaw muzealnych, a nie bitew epoki

Nie wiem czy 1-2% jeśli Graffic mówi, że to była maniera przejęta od "wikingów" i to w części Europy to chyba więcej niż 2% realnych epokowych mieczy nie było "poprawnych historycznie" ( musiały nagle wyparować bo niemodne były? Czy te uważane za piękne i stylowe byly zachowane, a te zwykłe poszły na przetop? )
Regułę, którą zatem było i być musi ciągnięcie zbrocza na trzpień także w celu zaklinowania jelca na głowni. Dobrzy kowale o tym wiedzą.
To mam rozumieć, że ta pisanina z kompletnym brakiem argumentów naukowych ma aspirować do posiadania mocy podziału kowali na dobrych i złych? I wymuszać co mają kuć i jak? Tak bez niczego? Rozumiem, że jelca się inaczej nie osadzi
Dobra pośmialiśmy się, a teraz na poważnie. Jak ktoś coś wie, albo ma jakiś pomysł, doświadczenie z tą lub inną konstrukcją to niech się podzieli.
