Post
autor: deMaus » 26 sty 2018, 10:22
Sytuacja z wczoraj.
Robiłem zdjęcia na treningu Capoeiry, dla znajomego. Po treningu na parkingu, obok Urzędu miejskiego pokazywałem mu kilka noży (w sumie 8 ), które miałem w aucie, bo wcześniej odbierałem z hartowni. Wśród nich dwa duże i ciężkie Campery (26cm ostrego, gr 7mm), znajomy ogląda robi kilka próbnych zamachów w powietrzu, by zobaczyć jak balans itp, po czym zza auta wyłania się dwóch panów policjantów.
- Dobry wieczór, (tu się ładnie przedstawił, niczym telemarketer, tak szybko, że nic nie zrozumiałem), Czy coś się stało?
Patrzę jak na idiotę, bo w pierwszej chwili nie skojarzyłem, o co może gościowi chodzić, to ja zazwyczaj pytam, co się stało, że mnie zatrzymują.
- No, czy ten pan - odpowiedział na moją minę zdziwionego łosia i wskazał na kolegę - panu grozi.
Mój kolega, w tym momencie (chyba już nauczony doświadczeniem zdążył odłożyć nóż).
- Nie, ja robię noże, a znajomy sprawdzał, jak leży w ręce.
- No to może nie na parkingu pod urzędem.
- Ale to nie ostre, to w sumie kawałek blachy na razie.
- Ale na monitoringu wygląda inaczej.
Chwile pogadaliśmy ("To takie ja w tym, no, Wykute w ogniu", te co robi ten, no Trollsky to dobre są", itp.), bardzo miło, panowie fachowym okiem ocenili noże. "Kawał skórwysyna", rzekł jeden z nich, wyrażając zachwyt nad camperem.
Rozdałem numer telefonu i z tym drugim, mam się umówić, bo chciałby szable na ścianę. Pewnie nie zadzwoni, ale zasadniczo czasem można trafić na normalnych.