Okulary w pracowni- eksperyment.
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Okulary w pracowni- eksperyment.
Witam Serdecznie!
Na wstępie chciałbym poinformować iż udział w eksperymencie jest bezpłatny oraz służy tylko i wyłącznie w promowaniu bezpieczeństwa w naszych kuźniach.
Wielu z nas nie zakłada czasem okularów podczas pracy. Zdarza się to i młodym adeptom kowalstwa jak i starym doświadocznym już kowalom.
Najczęściej można usłyszeć słowa "a po co ?" albo "zaraz" albo "przecież nic się nie stanie."
Rozumiem że dla wielu może być irytujące noszenie maski ,gogli, lub przyłbicy. Ale stańcie na chwilę użyjcie wyobraźni i zastanówcie co może się stać podczas zwykłego kucia.
Polecam serdecznie ten eksperyment w waszych pracowniach.
Użyłem go osobiście na moim pomocniku Maćku który nie zawsze zakładał okulary, do czasu...
Eksperyment sam w sobie jest prosty nie wymaga specjalnych narzędzi lub dodatkowych środków.
Wystarczy zwykła lniana/bawełniana ścierka którą zasłania się do pracy jedno oko.
Nie musi być to cały dzień w kuźni, wystarczy naprawdę godzina.
Spróbujcie wtedy kuć, szlifować, pracować.
Owszem da się , ale jest trudniej jest, inaczej.
Pomyślcie sobie co możecie stracić..ile problemów z jednym okiem...a to wszystko za 5zł na proste okulary. albo raz na 3 miesiące lepsze. Osobiście mi eksperyment dał dużo do myślenia.
Wiem ze wiele osób zdaję sobie z tego sprawę. Ale niektórzy nie mają o tym pojęcia do póki tego nie stracą.
Także zachęcam was do używania okularów w waszych warsztatach., czy to przy kuciu czy też przy wierceniu ściany.
I pamiętajcie bezpieczeństwo przedewszystkim!
Na wstępie chciałbym poinformować iż udział w eksperymencie jest bezpłatny oraz służy tylko i wyłącznie w promowaniu bezpieczeństwa w naszych kuźniach.
Wielu z nas nie zakłada czasem okularów podczas pracy. Zdarza się to i młodym adeptom kowalstwa jak i starym doświadocznym już kowalom.
Najczęściej można usłyszeć słowa "a po co ?" albo "zaraz" albo "przecież nic się nie stanie."
Rozumiem że dla wielu może być irytujące noszenie maski ,gogli, lub przyłbicy. Ale stańcie na chwilę użyjcie wyobraźni i zastanówcie co może się stać podczas zwykłego kucia.
Polecam serdecznie ten eksperyment w waszych pracowniach.
Użyłem go osobiście na moim pomocniku Maćku który nie zawsze zakładał okulary, do czasu...
Eksperyment sam w sobie jest prosty nie wymaga specjalnych narzędzi lub dodatkowych środków.
Wystarczy zwykła lniana/bawełniana ścierka którą zasłania się do pracy jedno oko.
Nie musi być to cały dzień w kuźni, wystarczy naprawdę godzina.
Spróbujcie wtedy kuć, szlifować, pracować.
Owszem da się , ale jest trudniej jest, inaczej.
Pomyślcie sobie co możecie stracić..ile problemów z jednym okiem...a to wszystko za 5zł na proste okulary. albo raz na 3 miesiące lepsze. Osobiście mi eksperyment dał dużo do myślenia.
Wiem ze wiele osób zdaję sobie z tego sprawę. Ale niektórzy nie mają o tym pojęcia do póki tego nie stracą.
Także zachęcam was do używania okularów w waszych warsztatach., czy to przy kuciu czy też przy wierceniu ściany.
I pamiętajcie bezpieczeństwo przedewszystkim!
- Grzegorz K.
- Administrator
- Posty: 3850
- Rejestracja: 29 sie 2009, 12:21
- Lokalizacja: Ustka/Słupsk
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Mądrze piszesz. Powinniśmy bardziej dbać o swoje patrzały. Mi się już raz zendra pzykleiła na wysokości tęczówki, na szczęście mała i nie bardzo już gorąca.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
jestem za noszeniem okularów
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Jeżeli z tworzywa, to można silnie zmatowiałą powierzchnię, nawet z śladami odprysków po spawaniu czy szlifowaniu, doprowadzić szybko do zadowalającego stanu pocierając uszkodzoną powierzchnię zaokrągloną dolną częścią pomiędzy dnem a ścianką butelki szklanej, mocno przy tym dociskając. Następnie użyłem pasty polerskiej (zielonej) i filcu.
Nie doprowadza to do stanu idealnego, ale w miarę dobrze widać. Oczywiście najpierw należy usunąć z powierzchni "ciała obce".
Te na filmie to pikuś, regenerowałem takie , przez które nie było świata widać i miały dość głębokie uszkodzenia.
Nie doprowadza to do stanu idealnego, ale w miarę dobrze widać. Oczywiście najpierw należy usunąć z powierzchni "ciała obce".
Te na filmie to pikuś, regenerowałem takie , przez które nie było świata widać i miały dość głębokie uszkodzenia.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Ja ostatnio lekko podgrzałem opalarką i wszystkie rysy zniknęły, tylko trzeba uważać żeby nie przedobrzyć bo się zdeformują
blob
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Też dobry sposób, może i lepszy od "butelkowania", często też stosowany przy usuwaniu zarysowań/otarć na plastykowych elementach samochodowych.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Jestem za, parokrotnie wylądowałem na okulistyce.
W warsztacie mieliśmy zestaw do wyciągania drobin z oczu składający się z kilku różnych igieł, szkła oraz lustra powiększającego.
Napotkanym problemem podczas użytkowania okularów ochronnych były opiłki bądź fragmenty tarcz odbijające się od wewnętrznej strony wspomnianych okularów. Wiem że są różne rodzaje, ciężko było się przyzwyczaić...
Ku przestrodze przywołam na przykład znajomego mechanika samochodowego, który nigdy nie chronił oczu. Pewnego dnia podczas cięcia wbił mu się opiłek, nie zgłosił się do okulisty. Po paru dniach wdało się zakażenie, postępowało bardzo szybko w związku z czym doszło do infekcji drugiego oka. Jedno oko ma ślepe, drugie ledwo odratowali.
W warsztacie mieliśmy zestaw do wyciągania drobin z oczu składający się z kilku różnych igieł, szkła oraz lustra powiększającego.
Napotkanym problemem podczas użytkowania okularów ochronnych były opiłki bądź fragmenty tarcz odbijające się od wewnętrznej strony wspomnianych okularów. Wiem że są różne rodzaje, ciężko było się przyzwyczaić...
Ku przestrodze przywołam na przykład znajomego mechanika samochodowego, który nigdy nie chronił oczu. Pewnego dnia podczas cięcia wbił mu się opiłek, nie zgłosił się do okulisty. Po paru dniach wdało się zakażenie, postępowało bardzo szybko w związku z czym doszło do infekcji drugiego oka. Jedno oko ma ślepe, drugie ledwo odratowali.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Sam rzadko zakładałem, do czasu jak na wigilię robiłem kose córce na przebierańca. Drugi dzień świąt spędziłem na pogotowiu, dwa kawałki przyklejone a jeden wbity. Na szczęście skończyło się dobrze. Od tamtej pory cały czas mam okulary na głowie.
Darek999
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Do wyjmowania powinno się jeszcze mieć krople do znieczulenia oka na dotyk (a z tym nie jest łatwo bez recepty) inaczej nie można wyjąć nawet widocznego i niby prostego do wyjęcia opiłka wacikiem na patyczku, albowiem oko ucieka i jest to odruch bezwarunkowy, nie można nad nim zapanować. Samodzielnie igłami to ja bym w oku nie dłubał pod żadnym pozorem...Pieron pisze: W warsztacie mieliśmy zestaw do wyciągania drobin z oczu składający się z kilku różnych igieł, szkła oraz lustra powiększającego.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
okulary to podstawa - z wieloma rzeczami można przekombinowywać... sam miałem parę przypadków (cięcie kątówką, szlifowanie na szlifierce itd.)- ale po jednym bardzo konkretnym przypadku (wbił mi się opiłek (w sumie to opił wielgachny) i wylądowałem na ostrym dyżurze okulistycznym we Wrocku) zawsze nosze okulary - nawet jeśli to jest małe szlifowanko
z tego wychodzi że aby nosić okulary każdy musi przerobić jakąś ekstremalną "przygodę" z okulistą (u mnie to było dłubanie przy znieczuleniu i opatrunek przez 4 dni (po czym jeszcze przez 2-3 dni widziałem świat za mgłą....) uhhh
z tego wychodzi że aby nosić okulary każdy musi przerobić jakąś ekstremalną "przygodę" z okulistą (u mnie to było dłubanie przy znieczuleniu i opatrunek przez 4 dni (po czym jeszcze przez 2-3 dni widziałem świat za mgłą....) uhhh
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Ja preferuję przyłbicę na całą twarz przy cięciu, szlifowaniu, przyłbica jest w szczególności lepsza od okularów przy pracy z obrotowymi szczotkami drucianymi, z których niekiedy wylatują ostre druciki.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Bez kropli jest ciężko, lecz wyjmowałem sobie oraz współpracownikom i nie mówię tu o luźnych paprochach. Nie zachęcam nikogo do takich praktyk, lepiej dmuchać na zimne. Ochrona to podstawa.
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Życie nauczyło skutecznie do czego służą. Też się zastanawiam nad przyłbicą. Kilka razy zdarzyło się, że odbite od policzka ziarnka korundu czy opiłki potrafią wylądować w oku. Okularów używam też przy czyszczeniu spawów. Gorąca zgorzel też potrafi w oku zrobić "cuda".
Re: Okulary w pracowni- eksperyment.
Pieron toś Ty znachor, a pacjęci to desperaci., a co powiecie na to gogle + przyłbicą + maska + korki w uszach + nauszniki