Materiał to łożysko. Sprawdzałem na szlifierce i iskry były gęste i jasne. Postępowałem zgodnie z zaleceniami z artykułu Kina.
Po przekuciu wstępnie wyszlifowałem klingę i zabrałem się za nagrzewanie do hartowania.
Grzałem powoli do uzyskania jasno pomarańczowego i normalizowałem do pomarańczowego. Tak przez jakieś 10-15 minut.
Hartowałem na pomarańczowym w wodzie rozgrzanej do 50-60stC.
Pilnik ślizgał się jak po maśle a dźwięk był wysoko metaliczny.
Odpuszczałem w 180-190stC 1h45min.
Później zabrałem się za szlifowanie żeby się podszkolić (nie wychodziło mi najlepiej, ale człowiek uczy się na błędach). Nie zauważyłem żadnych pęknięć czy rys. Przepolerowałem trochę i naostrzyłem i zabrałem się za próby.
Po narzynaniu deski i kantówki, rąbaniu deski i kantówki nie było żadnych śladów zużycia a ostrze trzymało ostrość. Potem podszedłem do niej drastyczniej i uderzałem o kawałek stali i także nie było uszkodzeń.
Jednak po przyłożeniu do pręta zbrojeniowego fi 6mm i uderzaniu drewnianą pałkom powstały wyszczerbienia i zwinięcia.
Jak uważacie, uderzanie o pręt to już za dużo jak dla takiego nożyka ze stali łożyskowej? Czy może zmienić coś w procesie hartowania (zmienić wodę na olej roślinny lub podgrzać wodę do wyższej tmp.) albo odpuszczać w innej tmp.?
Na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie kupić specjalistycznego oleju do hartowania, bo już za dużo kasy poszło na sprzęt do kuźni... (żona już gdacze:P).
Na szczęście udało mi się kupić 10szt. takich łożysk po 3zł i mam na czym się uczyć

Jeszcze jedno pytanko... Wie ktoś czy zewnętrzna stal takiego łożyska jest tą samą co środkowa czy może to być inny rodzaj?