Mokume Gane
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
Tu były słowa niecenzuralne.
miałem nie kląć Kwas borny,szkło mielone,piasek odcina dopływ tlenu do aktywnego chemicznie metalu,oczywiście że szkliwo zostaje
bierzesz wiórki takie do garów i czyścisz,albo papier,albo co bądź.
oczywiście proste i logiczne jest że rozżarzoną kulkę topisz w zimnej wodzie
szkliwo zmienia się w crackle i łatwo się usuwa.
miałem nie kląć Kwas borny,szkło mielone,piasek odcina dopływ tlenu do aktywnego chemicznie metalu,oczywiście że szkliwo zostaje
bierzesz wiórki takie do garów i czyścisz,albo papier,albo co bądź.
oczywiście proste i logiczne jest że rozżarzoną kulkę topisz w zimnej wodzie
szkliwo zmienia się w crackle i łatwo się usuwa.
Mokume to fajny temat i nie aż taki zły... mi się udała dopiero 3 czy 4 próba. koniecznie potrzebujesz boraks. koniecznie potrzebujesz jakiś większy palnik i koniecznie jakieś metale. ja robiłem miedź i mosiądz ale trochę cynku mi się wypaliło i wyszło w jednym miejscu mniej wyraźne. ale generalnie temat bardzo fajny.
pakiecik składasz. na przemian jeden i drugi metal. jak wszystko ładnie do siebie przylega ściągasz drutem na obu końcach. pakiecik jest gotowy do zagrzania. kładziesz go na szamotowej płytce (najlepiej z podstawionym jakimś drutem od spodu bo szybciej się grzeje) i ogrzewasz. jak będzie lekko czerwone sypiesz boraksu bez żałowania. musi być dość dużo. jak już będzie ładnie zaboraksowany to grzejesz do temp. topnienia jednego z metali i uważnie się przyglądasz. jak przyjmuje postać płynną wyłączasz palnik i czekasz aż zastygnie.
ot i cała filozofia
pakiecik składasz. na przemian jeden i drugi metal. jak wszystko ładnie do siebie przylega ściągasz drutem na obu końcach. pakiecik jest gotowy do zagrzania. kładziesz go na szamotowej płytce (najlepiej z podstawionym jakimś drutem od spodu bo szybciej się grzeje) i ogrzewasz. jak będzie lekko czerwone sypiesz boraksu bez żałowania. musi być dość dużo. jak już będzie ładnie zaboraksowany to grzejesz do temp. topnienia jednego z metali i uważnie się przyglądasz. jak przyjmuje postać płynną wyłączasz palnik i czekasz aż zastygnie.
ot i cała filozofia
Najważniejsza jest sprawa odpowiedniej temperatury i boraks.
Jedni robią w ścisku inni wiążą drutem.
Wydawałoby się, że w ścisku , z boraksem jest lepiej i ja tak robiłem.
Po zagrzaniu waliłem młotem i nie zawsze się udało skleić, bo bałem się przekroczyć temperaturę płynności jednego z metali.
Dopiero jak przesadziłem i mosiądz mi prawie wypłynął, to fajnie się zgrzało, choć część mosiądzu rozlała się po ścisku i było trzeba go szlifować w środku.
Jedni robią w ścisku inni wiążą drutem.
Wydawałoby się, że w ścisku , z boraksem jest lepiej i ja tak robiłem.
Po zagrzaniu waliłem młotem i nie zawsze się udało skleić, bo bałem się przekroczyć temperaturę płynności jednego z metali.
Dopiero jak przesadziłem i mosiądz mi prawie wypłynął, to fajnie się zgrzało, choć część mosiądzu rozlała się po ścisku i było trzeba go szlifować w środku.
- marcinello
- Posty: 397
- Rejestracja: 10 sty 2010, 18:36
- Lokalizacja: Tarnów/Zabłędza
- Kontakt:
To klasyczny błąd przy miedziowaniu,ale kąpiel w siarczanie tanio wychodzi.marcinello pisze:miałem przedmioty na które była nakładana gruba warstwa miedzi poprzez miedziowanie... wystarczyło czymś ostrym zachaczyc i można było powlokę odrywać jak skórkę z pomarańczy...
Produkcja badziewia ostatnio święci tryumfy
"sól śmieciowa"
"proszek ze zbuków"
"autostrada składana"
i.t.p , i.t.d ....