Jaruga - Brama kowala ADAMA
Moderatorzy: Nomad, BANAN, Marcin, Nikiel
-
- Posty: 114
- Rejestracja: 11 sty 2010, 10:25
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Projekt bramy pochodzi od Igora z Iwano-Frankowska. Ta ekipa pracowała kiedyś we Wrocławiu a gdy wrócili do siebie, ja zacząłem pracę w tej kuźni, gdzie oni byli. Został tam jeszcze jeden gość - Roman (za 2 tygodnie ide na komunie jego córki - jestem chrzestnym) stąd mam te projekty.
Muszę sie z Pawłem zgodzić - rżnięcie cudzego jest żenujące. Jeżeli nie potrafimy czegoś zaprojektować od podstaw (nie każdy musi umieć) to inspirujmy się pracami innych, zmieniając je, ale nie rżnijmy. Ile to razy moi klienci bardzo się dziwili, gdy odmawiałem skopiowania balustrady ze zdjęcia. Dla nich to nie do pojęcia, skoro oni płacą to wymagają. Ale wszystko jest kwestią smaku (jak pisał kiedyś poeta).
Nigdy nie krytykuję składaczy - tak mówił mi Mazur: Rób swoje, inni też jakoś chcą zarobić na chleb, nie przejmuj się. Ale jak się rżnie i chwali później tym - to nie, non possumus. Widziałem nawet w "galeriach" naszych polskich "kowali" zeskanowane zdjęcia z albumów wyd Arkady, jako przykłady prac.
moje motto:
KAŻDY MA PRAWO:
prawo robić co się chce
i prawo do autorstwa swoich prac i do tego, by inni to prawo szanowali.
Jak pisałem - chętnie udostępnię swoje projekty, jeśli ktoś będzie chciał je wykonać. Ale pod warunkiem, że będzie wszystko jawne i za zgodą.
Muszę sie z Pawłem zgodzić - rżnięcie cudzego jest żenujące. Jeżeli nie potrafimy czegoś zaprojektować od podstaw (nie każdy musi umieć) to inspirujmy się pracami innych, zmieniając je, ale nie rżnijmy. Ile to razy moi klienci bardzo się dziwili, gdy odmawiałem skopiowania balustrady ze zdjęcia. Dla nich to nie do pojęcia, skoro oni płacą to wymagają. Ale wszystko jest kwestią smaku (jak pisał kiedyś poeta).
Nigdy nie krytykuję składaczy - tak mówił mi Mazur: Rób swoje, inni też jakoś chcą zarobić na chleb, nie przejmuj się. Ale jak się rżnie i chwali później tym - to nie, non possumus. Widziałem nawet w "galeriach" naszych polskich "kowali" zeskanowane zdjęcia z albumów wyd Arkady, jako przykłady prac.
moje motto:
KAŻDY MA PRAWO:
prawo robić co się chce
i prawo do autorstwa swoich prac i do tego, by inni to prawo szanowali.
Jak pisałem - chętnie udostępnię swoje projekty, jeśli ktoś będzie chciał je wykonać. Ale pod warunkiem, że będzie wszystko jawne i za zgodą.
panowie wyłamie sie może ale mam do was pytanie , może nowy temat trzeba by założyć w dziale wew ,
jak sprzedać klientowi nowy, zaprojektowany przez nas wzór np balustrady , bez pomocy zdjęć prac własnych czy cudzych, opierając sie jedynie na projekcie, (zaznaczę tu że inwestor nam nie zapłaci za wykonanie prototypu,rysujemy średnio dobrze , cenowo musimy sie zmieścić w ok 500zł/mb ,realizacja jest wielkości 4 mb, chcemy zarobić na chleb i może masło , //nie wspomne o zusach krusach itp//nie używamy elementów gotowych , a klient odwiedził już 3 warsztaty i wszędzie został zasypany wzorami , ma w głowie chaos/
bardzo prosze bardziej doświadczonych kolegów o pomoc
Mariusz z Olkusza :-)
jak sprzedać klientowi nowy, zaprojektowany przez nas wzór np balustrady , bez pomocy zdjęć prac własnych czy cudzych, opierając sie jedynie na projekcie, (zaznaczę tu że inwestor nam nie zapłaci za wykonanie prototypu,rysujemy średnio dobrze , cenowo musimy sie zmieścić w ok 500zł/mb ,realizacja jest wielkości 4 mb, chcemy zarobić na chleb i może masło , //nie wspomne o zusach krusach itp//nie używamy elementów gotowych , a klient odwiedził już 3 warsztaty i wszędzie został zasypany wzorami , ma w głowie chaos/
bardzo prosze bardziej doświadczonych kolegów o pomoc
Mariusz z Olkusza :-)
-
- Posty: 114
- Rejestracja: 11 sty 2010, 10:25
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Jolo, nie pozostaje nic innego tylko przygotuj mały fragment, kilka detali, aby klient to dotknął. No i legenda, stwórz legendę, przekonuj, że twoje jest lepsze od innych. Ale to temat na inny temat.
A wracajac do rżnięcia. Miałem ze półtora tamu akcję z jednym gościem, który wydrukował sobie moje prace ze strony internetowej i brał zaliczki od klientów. Jeden klient zorientował się i zadzwonił do mnie. Zadzwoniłem do pseudokowala w grzecznie powiedzialem, zeby spieerdalał, że nie widzi mi się taka współpraca. Okazało się też, że robił tak samo ze zdjęciami Roberta Męskiego z Proline z Poznania. Ale to sytuacja ekstremalna. Takie "zwyczajne", jak podrabianie ze zdjęć są równie chamskie.
A wracajac do rżnięcia. Miałem ze półtora tamu akcję z jednym gościem, który wydrukował sobie moje prace ze strony internetowej i brał zaliczki od klientów. Jeden klient zorientował się i zadzwonił do mnie. Zadzwoniłem do pseudokowala w grzecznie powiedzialem, zeby spieerdalał, że nie widzi mi się taka współpraca. Okazało się też, że robił tak samo ze zdjęciami Roberta Męskiego z Proline z Poznania. Ale to sytuacja ekstremalna. Takie "zwyczajne", jak podrabianie ze zdjęć są równie chamskie.
Tomku to tak mozna jak sie ma jakieś doświadczenia i umiejętności, jak sie zaczyna, 100% jest skazana na kopiowanie na starcie,nie wieże że ty czy paweł nie macie jakichś robótek podpatrzonych w swojej historii, brzydko mówiąc wszyscy rżną wszystkich, oczywiście dobrze by było aby każdy miał swój styl , ale praca nad sobą,warsztatem, i stylem ,experymenta, zajmują cenny czas, kosztują , każdy myśli że jak umie zrobić byle brame to jest PH... jem, zamyka sie w sobie i w swoich byle jakich robotach , ważne że kasa leci,....................
ci którzy poszukują sensu natrafiają na nasze forum , a tu co fachowców brak albo sie nie wypowiadają , jak już coś powiedzą to tylko żeby ich nie podrabiać, albo że syfna brama , jak zapytać o sprawy techniczne to maja w d..., ?/niech hamy podziwiaja i sami dochodzą jak to zrobiłem )Panowie pomóżcie Chcemy wiedzieć jak...
paweł,row,sal, tomku,rav i wszyscy którzy coś sie znaja na robocie, nie wstawiajcie tylko zdjęć finalnych, aby sie nimi zachwycać, pokażcie robotę od kuchni niech ten poziom prac rośnie, dzielcie się wiedzą,
p.s. jest też do dyspozycji dział wew
ci którzy poszukują sensu natrafiają na nasze forum , a tu co fachowców brak albo sie nie wypowiadają , jak już coś powiedzą to tylko żeby ich nie podrabiać, albo że syfna brama , jak zapytać o sprawy techniczne to maja w d..., ?/niech hamy podziwiaja i sami dochodzą jak to zrobiłem )Panowie pomóżcie Chcemy wiedzieć jak...
paweł,row,sal, tomku,rav i wszyscy którzy coś sie znaja na robocie, nie wstawiajcie tylko zdjęć finalnych, aby sie nimi zachwycać, pokażcie robotę od kuchni niech ten poziom prac rośnie, dzielcie się wiedzą,
p.s. jest też do dyspozycji dział wew
O ile przy pracach typowo kutych w 100% można mówić o własnym stylu to przy zwykłych typowych ogrodzeniach dla ludności ciężko o czymś takim mówić. Jest jakaś pula typowych elementów 'C' , 'S' czy tam kółek i tutaj nie ma miejsca na jakieś fikuśne kombinacje. Staram się wprowadzać jakieś elementy typowo kute ale nie wszystkich na to stać, żeby mieć oryginalne i niepowtarzalne ogrodzenie. Ciężko więc od razy początkującemu ślusarzowi wyrobić swój styl. Ale podrabianie prac innych przynajmniej u mnie nie przechodzi, jeżeli robię coś bardzo podobnego bo klient się uprze na taki wzór zawsze dorzucam coś od siebie, coś własnego...
Młodości nie kupisz, ani nie sprzedasz
Jolo napisał:
"paweł,row,sal, tomku,rav i wszyscy którzy coś sie znaja na robocie, nie wstawiajcie tylko zdjęć finalnych, aby sie nimi zachwycać, pokażcie robotę od kuchni niech ten poziom prac rośnie, dzielcie się wiedzą"
Trzeba zmienić podejście na forum a nie udawać że wszystko jest ok
wat zablokuj wątek bo nie w temacie jest i to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji :-P przez takie sytuacje człowiek staje się biernym uczestnikiem forum z podziękowaniem dla wata 8-)
"paweł,row,sal, tomku,rav i wszyscy którzy coś sie znaja na robocie, nie wstawiajcie tylko zdjęć finalnych, aby sie nimi zachwycać, pokażcie robotę od kuchni niech ten poziom prac rośnie, dzielcie się wiedzą"
Trzeba zmienić podejście na forum a nie udawać że wszystko jest ok
wat zablokuj wątek bo nie w temacie jest i to będzie najlepsze wyjście z tej sytuacji :-P przez takie sytuacje człowiek staje się biernym uczestnikiem forum z podziękowaniem dla wata 8-)
KOWALSTWO MOJA PASJA MÓJ SPOSÓB NA ŻYCIE
http://www.youtube.com/watch?v=9XGe0fDWWes
http://www.youtube.com/watch?v=9UA1kF9RKPs
http://www.youtube.com/watch?v=9XGe0fDWWes
http://www.youtube.com/watch?v=9UA1kF9RKPs
- Helga ten-door
- Posty: 459
- Rejestracja: 10 lis 2009, 18:39
- Lokalizacja: dolny śląsk
Napisze coś od siebie, wspominałem już że przydał by się jakiś temat ETYKA, rozumiem że panowie są wkurzeni że ktoś zarabia na ich pomysłach i jeszcze przywłaszcza sobie Autorstwo. Rozumiem też że nie chętnie publicznie dzielą się swoją wiedzą , za pewne sami często w wielkich bólach ją pozyskali, pamiętam jak szukałem kowala który mógł by mnie czegoś nauczyć, do jakiego bym nie trafił wszyscy uczyli tak bym broń panie Boże niczego się nie nauczył, teraz mogę się im śmiać w twarz, bo bledną na widok niektórych realizacji, nie ma co liczyć na drapane wiedzę trzeba zdobywać, oczywiście jestem za tym żeby dzielić się doświadczeniami i pokazywać drogę kolegom z mniejszymi umiejętnościami i sam się jeszcze muszę wiele nauczyć, ale raczej w mniejszym gronie niż jest to na forum, Dlaczego? bo nie chcę by to co my nazywamy kowalstwem zamieniło się w pospolitą dziewkę.
Ps: Stronka Tomka była dla mnie inspiracją i motorem, pozdrawiam panie Błotnicki
Ps: Stronka Tomka była dla mnie inspiracją i motorem, pozdrawiam panie Błotnicki
le mam do was pytanie , może nowy temat trzeba by założyć w dziale wew ,
jak sprzedać klientowi nowy, zaprojektowany przez nas wzór np balustrady , bez pomocy zdjęć prac własnych czy cudzych, opierając sie jedynie na projekcie, (zaznaczę tu że inwestor nam nie zapłaci za wykonanie prototypu,rysujemy średnio dobrze , cenowo musimy sie zmieścić w ok 500zł/mb ,realizacja jest wielkości 4 mb, chcemy zarobić na chleb i może masło , //nie wspomne o zusach krusach itp//nie używamy elementów gotowych , a klient odwiedził już 3 warsztaty i wszędzie został zasypany wzorami , ma w głowie chaos/
bardzo prosze bardziej doświadczonych kolegów o pomoc
Mariusz z Olkusza :-)[/quote]
Jolo, ale takie wytyczne to praca charytatywna. Jeśli dla kogoś jest to być albo nie być lub generując zysk z takiej pracy w 2 tygodnie 500 - 600 zł to OK, akceptuję to. Lecz 4mb w polskich realiach to zbyt mało.
Natomiast w moim wypadku podejście do pracy 4mb i 40mb jest takie samo. Jeśli nawet nie dojdzie do realizacji z powodu, np. ze zbyt dużej różnicy wartości na linii klient - wykonawca to Twoim obowiązkiem jest "obsłuzyć" go modelowo. W głowie takiego klienta zapiszesz się pozytywnie, jako ten co się solidnie przyłożył do rozmowy, wykonał indywidualny projekt, nie biorąc za to wynagrodzenia. Traktuje to często jako formę promocji, reklamy. To tak na marginesie.
Jeśli klient był już u kilku innych wykonawców to jest duże prawdopodobieństwo, że zdecyduje się na ciebie jeśli ty jemu udowodnisz, że dostanie realizację na wysokim indywidualnym poziomie. Jolo nie jesteś żółtodziobem więc przypuszczam, że masz swoje sposoby na zbudowanie zaufania i z każdą nową pracą gdy masz do czynienia z inwestorem, ustalasz z nim przedmiot realizacji, poszerzasz swoje umiejętności w bezpośrednich relacjach z klientem. Tu nie ma jednego lub uniwersalnego sposobu na "sprzedanie" nowego pomysłu. Każdy klient jest inny i do każdego inwestora należy się indywidualnie "układać. W moim wypadku dzieje się tak za każdym razem, bez względu czym jest przedmiot realizacji. Nawet jeśli ktoś ma swój pomysł to i tak umawiam się na moje wersje, moje koncepcje. Budujesz wtedy swój właściwy wizerunek.
Nigdy cena nie powinna wygrywać (być na pierwszym miejscu) w realizacji. Ważniejszą rzeczą jest zadowolenie inwestora z wykonanego przedmiotu realizacji, konsensus z wypracowanego projektu. Cena to należny zarobek i adekwatny do wniesionego wkładu intelektualno-warsztatowego. Projektując coś indywidualnego należy być pewnym swoich czynów i decyzji. Projekt musi się obronić na każdej linii.
Jest tak wiele czynników które wpływają na skuteczną sprzedaż, że kwalifikuje sie to poważnego studiowanie tego typu czynności. Nie obędzie sie też bez fachowej literatury na poziomie akademickim.
Zauważ, że "NIE CZĘSTO" się dzieje by osoba mało chłonna wiedzy, potrafi tak poprowadzić swój biznes, by ten zagwarantował dostanie i zamożne życie. Albo masz do tego talent i nie jest to kłopot, albo poświęcasz wiele lat by ciężką i uczciwą pracą osiągnąć zamierzone cele.
jak sprzedać klientowi nowy, zaprojektowany przez nas wzór np balustrady , bez pomocy zdjęć prac własnych czy cudzych, opierając sie jedynie na projekcie, (zaznaczę tu że inwestor nam nie zapłaci za wykonanie prototypu,rysujemy średnio dobrze , cenowo musimy sie zmieścić w ok 500zł/mb ,realizacja jest wielkości 4 mb, chcemy zarobić na chleb i może masło , //nie wspomne o zusach krusach itp//nie używamy elementów gotowych , a klient odwiedził już 3 warsztaty i wszędzie został zasypany wzorami , ma w głowie chaos/
bardzo prosze bardziej doświadczonych kolegów o pomoc
Mariusz z Olkusza :-)[/quote]
Jolo, ale takie wytyczne to praca charytatywna. Jeśli dla kogoś jest to być albo nie być lub generując zysk z takiej pracy w 2 tygodnie 500 - 600 zł to OK, akceptuję to. Lecz 4mb w polskich realiach to zbyt mało.
Natomiast w moim wypadku podejście do pracy 4mb i 40mb jest takie samo. Jeśli nawet nie dojdzie do realizacji z powodu, np. ze zbyt dużej różnicy wartości na linii klient - wykonawca to Twoim obowiązkiem jest "obsłuzyć" go modelowo. W głowie takiego klienta zapiszesz się pozytywnie, jako ten co się solidnie przyłożył do rozmowy, wykonał indywidualny projekt, nie biorąc za to wynagrodzenia. Traktuje to często jako formę promocji, reklamy. To tak na marginesie.
Jeśli klient był już u kilku innych wykonawców to jest duże prawdopodobieństwo, że zdecyduje się na ciebie jeśli ty jemu udowodnisz, że dostanie realizację na wysokim indywidualnym poziomie. Jolo nie jesteś żółtodziobem więc przypuszczam, że masz swoje sposoby na zbudowanie zaufania i z każdą nową pracą gdy masz do czynienia z inwestorem, ustalasz z nim przedmiot realizacji, poszerzasz swoje umiejętności w bezpośrednich relacjach z klientem. Tu nie ma jednego lub uniwersalnego sposobu na "sprzedanie" nowego pomysłu. Każdy klient jest inny i do każdego inwestora należy się indywidualnie "układać. W moim wypadku dzieje się tak za każdym razem, bez względu czym jest przedmiot realizacji. Nawet jeśli ktoś ma swój pomysł to i tak umawiam się na moje wersje, moje koncepcje. Budujesz wtedy swój właściwy wizerunek.
Nigdy cena nie powinna wygrywać (być na pierwszym miejscu) w realizacji. Ważniejszą rzeczą jest zadowolenie inwestora z wykonanego przedmiotu realizacji, konsensus z wypracowanego projektu. Cena to należny zarobek i adekwatny do wniesionego wkładu intelektualno-warsztatowego. Projektując coś indywidualnego należy być pewnym swoich czynów i decyzji. Projekt musi się obronić na każdej linii.
Jest tak wiele czynników które wpływają na skuteczną sprzedaż, że kwalifikuje sie to poważnego studiowanie tego typu czynności. Nie obędzie sie też bez fachowej literatury na poziomie akademickim.
Zauważ, że "NIE CZĘSTO" się dzieje by osoba mało chłonna wiedzy, potrafi tak poprowadzić swój biznes, by ten zagwarantował dostanie i zamożne życie. Albo masz do tego talent i nie jest to kłopot, albo poświęcasz wiele lat by ciężką i uczciwą pracą osiągnąć zamierzone cele.
-
- Posty: 114
- Rejestracja: 11 sty 2010, 10:25
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
No widzę, że temat chwycił
Po pierwsze bardzo mi miło, że dla niektórych moja strona była pozytywnym impulsem do zabawy z metalem i ogniem. Dosyć często otrzymuję maile od początkujących kowali z pytaniami i choć nie czuję się na siłach nikogo uczyć - staram się zawsze odpowiadać i przede wszystkim niczego nie ukrywać z moich umiejętności. A to dlatego że nikt mnie nie uczył kowalstwa, nie musiałem płacić za naukę, więc z moją wiedzą mogę robić co chcę, a więc z przyjemnością się nią dzielę. Choć jeszcze raz mówię: wiem, że cienki ze mnie bolek, wiem ile jeszcze nie umiem i uczyć nikogo nie powinienem.
Jolo, to nie prawda, że jak się zaczyna to TRZEBA kopiować prace innych. Wiem, że tak jest łatwiej i nie potępiam czegoś takiego (pod warunkiem, ze się tego kopiowania nie ukrywa).
To moja pierwsza balustrada w życiu:
Po pierwsze bardzo mi miło, że dla niektórych moja strona była pozytywnym impulsem do zabawy z metalem i ogniem. Dosyć często otrzymuję maile od początkujących kowali z pytaniami i choć nie czuję się na siłach nikogo uczyć - staram się zawsze odpowiadać i przede wszystkim niczego nie ukrywać z moich umiejętności. A to dlatego że nikt mnie nie uczył kowalstwa, nie musiałem płacić za naukę, więc z moją wiedzą mogę robić co chcę, a więc z przyjemnością się nią dzielę. Choć jeszcze raz mówię: wiem, że cienki ze mnie bolek, wiem ile jeszcze nie umiem i uczyć nikogo nie powinienem.
Jolo, to nie prawda, że jak się zaczyna to TRZEBA kopiować prace innych. Wiem, że tak jest łatwiej i nie potępiam czegoś takiego (pod warunkiem, ze się tego kopiowania nie ukrywa).
To moja pierwsza balustrada w życiu:
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 114
- Rejestracja: 11 sty 2010, 10:25
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Jest jednak mała różnica. Jak zaczynałem, po prostu się uczylem i nie musiałem zarabiać na życie. Pierwsze pieniądze zacząłem zarabiać po trzech latach nauki na własnych błędach. Miałem małych klientów, ale utrzymać się z tego się nia dało. Chodzi o to, że wielu z was już prowadzi warsztaty od lat i po prostu z tego żyjecie, utrzymujecie rodziny. Rozumiem, że trudno jest nagle przestać robić składaki, bo zachcialo się nagle być artystą. Co na to powiedzą wasze żony gdy powiecie im, kochanie przez następny rok nie będę zarabiał, bo będę się uczył nowych rzeczy. Domyślam się że w takij sytuacji trzeba stopniowo przechodzić "transformację" ze składactwa do oryginalnych projektów.
Moim pierwszym założeniem jeszcze na początku było - robić rzeczy inne niż wszyscy. Nie chodziło o sztukę, tylko żeby być oryginalnym, wyróżniać się, bo widziałem ile chłamu jest na rynku, wiedziałem, że znajdą się na coś takiego klienci.
Moim pierwszym założeniem jeszcze na początku było - robić rzeczy inne niż wszyscy. Nie chodziło o sztukę, tylko żeby być oryginalnym, wyróżniać się, bo widziałem ile chłamu jest na rynku, wiedziałem, że znajdą się na coś takiego klienci.